czwartek, 23 maja 2013

Czy Wy wiecie...?

Że jesteśmy tu z Wami od 2 lat? Pierwszy pościk mamusia wysmarowała 21.05.2011 r.
Przez te 2 lata duuużo się u nas pozmieniało. No może nie u nas tylko u Tomaszka. Urósł, zmądrzał:) poprawiło się prawie wszystko. Nie ma już z nami refluksu, Tomaszek pięknie chodzi, wszystko je a przede wszystkim gryzie, potrafi też jeść samodzielnie (oczywiście najlepiej wychodzi mu to w przedszkolu, z mamusią trzeba cały czas walczyć - bo rodzice są od tego, żeby usługiwać syneczkowi).Bardzo dużo rozumie, a ostatnimi czasy zaczął nawet powtarzać dwusylabowe słowa: tata, ciocia, baba, dziadzia, itp.

Znowu choróbsko - tym razem ucho

Już od kilku dni Tomaszek gorączkował, marudził, kasłał. Nie wiadomo było co mu dolega, bo jak zwykle osłuchowo czysto, gardło leciutko zaczerwienione, ale nic poważnego nie było widać. A dzisiaj rano w końcu choroba pokazała swoje różki...
Mamusia zrobiła kanapki na śniadanie i próbowała nakarmić Tomaszka. Tomuś najpierw zbuntował się przeciw kanapce, mamusia mimo to konsekwentnie wymagała, że na śniadanko kanapeczkę trzeba zjeść, no i dziecko się strasznie spłakało. Pojawił się odruch wymiotny  i płacz typowo bólowy, a nie wymuszający. Zaczął też dotykać do ucha. Mamusia pyta, Tomaszku, czy boli cię ucho? On kiwa głową, że tak. Mamusia pyta, a chcesz jechać do pani doktor? Tak. Wstał i poszedł do drzwi gotów wychodzić. Mamusia dała Nurofen przeciwbólowo i obiecała, że jak pojedziemy do pani doktor to przestanie boleć i tak sobie dziecko obietnicę do serduszka wzięło, że od razu szybciutko chciał jechać. Ale fakt, że mamusia dotrzymała obietnicy i ucho boleć przestało. Teraz śpi u mamusi na kolanach, bo w pozycji siedzącej łatwiej odkrztusić i nie dusi się. Dostał od laryngologa antybiotyk na tydzień, do tego krople do ucha i leczymy się...:(

Ciężko pisać 1 ręką, wieczorkiem mamusia postara się troszkę pochwalić naszymi osiągnięciami:).

niedziela, 12 maja 2013

Mamusia robiła przegląd w komputerze i zobaczyła kilka perełek:). Oczywiście nie mogła się powstrzymać, takimi skarbami trzeba się chwalić :)

 Tomuś miał już skończone półtora roku. Jeszcze nie chodził, ale już siadał

 rodzice ubrali go w garnitur

 i razem pojechali na ślub cioci Agaty 05.09.2009 r.

 Prawie rok później Tomaszek już chodził.
Tym razem pojechał z rodzicami na wesele do wujka Jacka 07.08.2010 r.

 Nawet na poprawiny się załapał:)

 A tutaj malutki Adaś - synek wujka Jacka

 i Weronisia, córeczka cioci Agaty

ciocia Agata mówi, że Weronisia to zawodowy przytulacz maskotek
i molestant zwierzątek:)
Żyjemy i mamy się całkiem dobrze.
Tomaszek wyzdrowiał i od tygodnia chodzi do przedszkola. Bawi się tam do 16, a po wyjściu z przedszkola prawie codziennie pędzimy na jakieś zajęcia terapeutyczne.

Maj u Tomaszka jest bardzo pracowity:
- w poniedziałki przez godzinkę pracuje z ciocią Kasią (neurologopedą),
- we wtorki  Tomuś ma pół godziny terapii taktylnej z ciocią Edytką w Motylu,
- w środę jeździmy na 16.30 do Ośrodka Rehabilitacji Dziennej na ul. Mylną na pół godziny SI z ciocią Marzenką i pół godziny zajęć logopedycznych z ciocią Sylwią, a na 20.30 jedziemy do gabinetu cioci Ani na pół godzinki rehabilitacji ruchowej (mamusia zdecydowała, że nie będziemy już pracować Vojtą, bo Tomaszek jest już dużym chłopcem, pięknie wypracowanym i nie ma już takiej konieczności, a ciocia Ania zaakceptowała tą decyzję),
- w czwartek znowu jesteśmy przez 2 godziny w Motylu, tym razem u cioci Agatki na zajęciach pedagogicznych połączonych z elementami terapii SI,
- w piątek znowu Tomaszek odwiedza ciocię Kasię na godzinkę terapii logopedycznej i o 20 ciocię Anię na pół godzinki.
Weekendy mamy wolne od zajęć terapeutycznych, Tomaszek regeneruje się, utrwala nabyte wiadomości i świetnie się bawi.

Codziennie po zajęciach chodzimy na osiedlowy plac zabaw. Tam Tomaszek jeździ samochodzikami, bawi się w piaskownicy, gra w piłkę i obserwuje inne dzieci. Z niektórymi nawet próbuje się bawić i je naśladować:).

Mamusia ma wrażenie, że Tomuś jest w trakcie jakiegoś skoku rozwojowego, albo świeżo po:)

Dużo więcej rozumie, szybciej wykonuje polecenia i są to dosyć skomplikowane polecenia. Rodzice nie muszą już mówić do Tomaszka krótkimi zdaniami, teraz używają zdań złożonych i Tomi rozumie. Czasami mamusia robi eksperyment i np. opowiada tatusiowi co robiła jak był w pracy a Tomek w przedszkolu. Tomaszek się bawi gdzieś w pobliżu. Po opowieści mamusia zwraca się do Tomka i pyta np: Tomek czym mama sprzątała? A Tomuś: "Śśśśśśśii" (odkurzaczem).
Mały smyk nie dość że rozumie o czym rozmawiamy, to jeszcze podsłuchuje udając, że się bawi :p

Coraz ładniej je. Smakuje mu wszystko, pięknie gryzie i przeżuwa z zamkniętymi ustami. Sam bierze kubek z wodą, żeby się napić:).

Powoli, powoli drobnymi kroczkami idziemy do przodu:)))