niedziela, 18 maja 2014

Wracamy

Znaczy, Tomaszek wraca do przedszkola.
Już w środę pani doktor kazała odstawić antybiotyk i pozwoliła Tomaszkowi wychodzić na spacery i na plac zabaw. Za to z przedszkolem i terapią mieliśmy się jeszcze wstrzymać. No i się wstrzymaliśmy.
Za to od jutra Tomaszek rusza pełną parą do pracy :).

piątek, 9 maja 2014

Dzisiejsza kontrola u pediatry przyniosła całkiem dobre wiadomości. Pani doktor powiedziała, że już prawie nic nie słychać w płuckach, ale zaleciła Tomaszkowi przedłużenie antybiotykoterapii jeszcze przez 5 dni. Zabroniła mu też chodzić na zajęcia terapeutyczne i do przedszkola przez kolejny tydzień. Kolejna kontrola 14 maja, trzymajcie kciuki żeby już za tydzień Tomuś mógł wrócić do przedszkola i do zajęć, bo już mocno tęskni.
Wróżka zębuszka jeszcze nie przyszła, ale cierpliwie czeka, aż pierwszy ząbek w końcu wypadnie.

czwartek, 8 maja 2014

Przemoc w rodzinie i groźby karalne

Od jakiegoś czasu rodzice codziennie przyklejają Tomaszkowi plasterek na prawe oczko. Tomuś wybiera plasterek, który ma nosić przez cały dzień na oczku, rodzice przyklejają.
Dzisiaj jak tylko mamusia przykleiła wybrany przez synka plasterek i założyła okulary, Tomaszek pobiegł do lusterka, po minucie wrócił z okularami w jednej rączce a plasterkiem w 2. No i mamusia stwierdziła, że "zabije to dziecko" albo co najmniej "udusi", na co dzieć bardzo się ucieszył. Potem wybrał inny plasterek, najpewnej taki, który jednak bardziej mu się podobał i ponownie pozwolił sobie przykleić, założyć okulary i poszedł do lustra. A tam... Mamusia cichaczem popędziła za nim i złapała swoje szczęście na gorącym uczynku :) zdążyła na szczęście, ale teraz cały czas pilnuje oczka, bo Tomi mimo gróźb karalnych, albo obietnic jak kto woli :p cały czas próbuje pozbyć się okularków i plasterka.

poniedziałek, 5 maja 2014

Tomuś mimo choróbska ma świetny humor i wspaniały apetyt. Od samego rana dzisiaj prowadza mamusię do lodówki i tylko wybiera i przebiera co będzie jadł :). W takim tempie do środy powinien być zupełnie zdrowy :). Był dzisiaj na kontroli u pediatry i pani doktor powiedziała, że bardzo ładnie i szybko zareagował na leczenie a zmian w płucach prawie nie słychać. Będziemy kontynuować zastrzyki do środy rano a potem przejdziemy na leczenie doustne i tak do piątku. W piątek Tomuś ma iść na kolejną kontrolę, miejmy nadzieję że płuca będą czyste.
Mamy jeszcze jedną świetną wiadomość, niedługo do Tomaszkapo raz pierwszy przyjdzie Wróżka Zębuszka. Tomuś skończył już 6 lat i w końcu coś u niego pójdzie równo z rówieśnikami :) powypadają mu ząbki:).
Ach ci rodzice. Taki drobiazg, a oni się cieszą :).
I znowu zaległości, a jest o czym pisać....

Przede wszystkim Tomaszek znowu walczy z chorobą. W piątek 2 maja mamusia zawiozła go na 8 do przedszkola, a już ok 13.30 dostała telefon, że Tomaszek ma 38,5 stopnia gorączki i śpi już drugi raz. Tatuś od razu pojechał odebrać naszego choraczka z przedszkola, a jak tylko weszli do domu Tomi ze strasznym płaczem usiadł na podłodze i nie miał siły nawet się ruszyć, mamusia szybciutko przygotowała syropek przeciwgorączkowy, niestety Tomuś od razu zwymiotował. Decyzja zapadła natychmiast. Skoro Tomaszek dał tak jasny znak, że jest źle - trzeba jechać do pediatry. Rodzice zapakowali synka do samochodu i ruszyli w drogę. Oczywiście zaczęli "wycieczkę" od przychodni, w której Tomuś ma swojego pediatrę. Ośrodek w piątki czynny od 8 do 16, ale pani doktor obiecała pielęgniarce, która zamyka przychodnię, że zdąży na 14.30 na autobus i niestety odesłała Tomaszka na  Nocną pomoc świąteczną. I co? I nic, bo przecież nocna pomoc jest czynna od 18. O 14.30 drzwi były jeszcze zamknięte. Kolejny przystanek: Szpital - SOR i półtorej godziny oczekiwania na przyjęcie, bo na SORze tylko jeden lekarz, w dodatku zajęty reanimacją (hmmm, co by było, gdyby przyjechała karetka z wypadku??).
Samo przyjęcie przez lekarza do najprzyjemniejszych nie należało, bo przecież jest piątek, minęła dopiero 15, więc dziecko trzeba było zawieźć do pediatry, skoro przychodnia zamknięta, to na nocną pomoc świąteczną... A w ogóle to od kiedy dziecko gorączkuje? Od 13? Dzisiaj? Najwyższa gorączka 38.5? Tak. (Pan doktor był bardzo zdziwiony, że rodzice przywieźli dziecko tak wcześnie, nie zlecił też ponownego zmierzenia gorączki, mimo że mamusia mówiła, że na pewno wzrosła).
Mamusia poinformowała pana doktora, że Tomaszek jest dzieckiem z niepełnosprawnością i epizodem drgawkowym i tylko to skłoniło go, żeby zadzwonić do pediatry z pytaniem, czy zbada dziecko... Pani doktor wyraziła zgodę i o dziwo nie trzeba było na nią czekać dłużej niż 10 min. Oczywiście rozmowę zaczęła od: " minęła dopiero 15, więc dziecko trzeba było zawieźć do pediatry, skoro przychodnia zamknięta, to na nocną pomoc świąteczną... A w ogóle to od kiedy dziecko gorączkuje? Od 13? Dzisiaj? Najwyższa gorączka 38.5? Tak." No a skoro dziecko zwymiotowało, to trzeba było podać mu czopek przeciwgorączkowy. Pani doktor również nie zaleciła zmierzenia temperatury, za to kazała podać Tomaszkowi czopek. Potem go posłuchała i usłyszała coś w prawym płucu, a na koniec dała zlecenie na zdjęcie RTG, żeby potwierdzić podejrzenie zapalenie płuc.
Pani doktor chciała zostawić Tomaszka na oddziale, żeby podać mu dożylnie antybiotyk, ale rodzice wynegocjowali wyjście do domu i antybiotyk w zastrzykach. Tomuś ma ciocię, która zgodziła się 2 razy dziennie przychodzić, żeby podać mu leki.
Leczenie szybciutko zadziałało i gorączka spadła już po dobie podawania antybiotyku, wróciła też Tomaszkowi chęć do życia i do zabawy.
Gdyby nie to, że jeszcze trochę kaszle to w domku mamy już zupełnie zdrowe dziecko :).