nikt tu nie pisał. Pewnie dlatego, że u Tomaszka cały czas coś się dzieje. Przedszkole, terapie, turnusy, a co wieczór Tomuś siada z mamusią i ciężko pracuje.
W długi weekend na koniec maja rodzice zabrali Tomaszka na przygodę życia, i wiecie co? Tomuś (dziecko ze zdiagnozowanym mózgowym porażeniem dziecięcym, z niepełnosprawnością ruchową) wszedł o własnych siłach na Szczeliniec Wielki - najwyższe wzniesienie w Górach Stołowych 919 m. n.p.m., 2/3 drogi powrotnej też przeszedł samodzielnie. Dopiero na końcu trasy zaczął się buntować ze zmęczenia.
Na sam szczyt :)
W telegraficznym skrócie:
Do przedszkola Tomuś chodzi niestety już ostatni rok. W lutym skończy 9 lat i od września będzie musiał iść do pierwszej klasy. Szkoda, że ten czas tak szybko leci, a Tomaszek nie do końca za nim nadąża, ale i tak daje radę :).
Popołudniami tatuś wozi Tomaszka na zajęcia gdzie młody nadal ćwiczy Vojtą, do tego Integracja sensoryczna i zajęcia na których Tomuś ćwiczy rozumienie i uczy się mówić.
Za to wieczory spędzamy z ogromną torbą pomocy. Tomaszek ćwiczy sekwencje, szeregi, kategoryzacje, uczy się liczyć, pracuje z mamusią nad rozumieniem języka, a przede wszystkim uczy się mówić i powolutku, powolutku coraz lepiej mu to wychodzi. Może niedługo będziemy się mieli czym pochwalić.
W czerwcu i w październiku Tomuś był z rodzicami na turnusach w Krakowie w Centrum Metody Krakowskiej. Ciężka praca z najlepszymi terapeutami. Mamusia zafascynowana metodą i pracą terapeutek dużo się nauczyła i teraz stara się pracować z synkiem tak samo, żeby osiągnąć jak najlepsze efekty.
Niedługo kolejny wyjazd,a tymczasem..... praca, praca, praca. Bo czas ucieka.