Skoro wstałam, żeby napisać jednego posta nadgonię troszkę zaległości, a jest ich sporo. Jak już wcześniej pisałam skoro nie pojechaliśmy na turnus wypadało by odwiedzić kilka cioć i wujków i dopóki mamusi całkiem nie rozłożyło tym między innymi się zajmowaliśmy. Oczywiście u siebie też gości przyjmowaliśmy.
Zaczęliśmy już w sobotę. Nie trzeba się było pakować, to zaprosiliśmy do nas w odwiedziny mamusi koleżankę a Tomusiową ciocię Patrycję z Elą i Piotrusiem. Dzieciaczki się rozszalały, a my próbowałyśmy wypić kawkę, oj nie było łatwo, bo cały czas trzeba było trzymać rękę na pulsie. Taką gromadkę smyków ciężko upilnować a oczy trzeba mieć wszędzie:).
Próbowałam tym naszym robaczkom zrobić kilka zdjęć, ale tak szybko się rozbiegały, że całą naszą trójeczkę złapałam tylko na jednej fotce.
Ela, Piotruś i Tomaszek, który cały czas miał ich na oku:p
Ciociu Patrycjo jak tylko mamusia się pozbiera zapraszamy ponownie całą ekipę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz