sobota, 3 marca 2012

Zabajka

Obiecałam, że nastąpi ciąg dalszy, to i spełniam swoją obietnicę:)
Z ciocią Kariną Tomaszek w ramach terapii zajęciowej chodził czasami do sali doświadczania świata. Tomuś był zachwycony wszystkim i pięknie pracował.






piątek, 2 marca 2012

Zabajka i inne zaległości

Dawno nas tu nie było, oj dawno:(, cały miesiąc. A przez ten miesiąc wiele się wydarzyło. Zadebiutowaliśmy na turnusie w Zabajce, wróciliśmy do domu, pochorowaliśmy się, wyzdrowieliśmy i znowu przymierzamy się do kolejnego wyjazdu, tym razem do Zabajki2. Ale po kolei:).
2 lutego wyruszyliśmy z Tomaszkiem na nasz debiut w Zabajce w Stawnicy. Co ja mogę powiedzieć? Rewela. Teraz to naprawdę mam problem na który ośrodek się zdecydować. W Zabajce2 pracuje Pani Mariola i nasza ulubiona logopeda Pani Aneta, do tego kochana ciocia Karolina, wszystkie rewelacyjne terapeutki, atmosfera cudowna, popołudnia dla dzieci na maxa zagospodarowane. Za to w Zabajce  w Stawnicy jest wujek Piotrek od rehabilitacji - poprostu rewela, wujek Piotrek na hiopo - najlepszy hipoterapeuta, jakiego do tej pory spotkaliśmy. Tomaszek nie ma szans na zaśnięcie u niego na zajęciach - to trzeba poprostu zobaczyć:), do tego terapia ręki z ciocią Kariną, no i dogoterapia i jeszcze wieeele zajęć każdego dnia, jak w Zabajce2, do tego codziennie po południu zajęcia dodatkowe dla dzieci no i ta rodzinna atmosfera:). A po kolacji mamusie najmłodszych dzieci zabierały swoje pociechy na salę rehabilitacyjną i dzieciaczki bawiły się do wieczora. Cały dzień zajęty.  Naprawdę nie jestem w stanie zdecydować się, gdzie jest lepiej. Jeździć będziemy i do jednej i do drugiej Zabajki.
Po powrocie z turnusu trzeba było troszkę odpocząć i od piątku 17 lutego Tomaszek poszedł do przedszkola. Długo nie pochodził, bo się biedaczek nam rozchorował, złapał katar i zapalenie spojówek i od wtorku musieliśmy siedzieć w domu. W międzyczasie, jak się Tomusiowi poprawiło przyjęliśmy spóźnionych gości urodzinowych, zresztą tatuś też miał urodziny, więc "impreza była huczna".

 Śliczny, duży pokoik, Tomaszek miał gdzie się wybiegać:)


 Wujek Piotrek ustawiał tory przeszkód


 Można je było pokonywać różnymi metodami


 Łatwo nie było

Trzeba przecież było jakoś zapracować na obiad:p


 Do tego pająk


 I tradycyjnie u Tomaszka kombinezon,
który poprawia jego koordynację, stabilność i wzmacnia mięśnie.
Wcale nie łatwo chodzić w takim kombinezonie (mamusia sprawdziła).


Tomaszek niestety miał chwile kryzysu, ale szybciutko zbierał się do kupy i dalej pracował.

 U wujka Piotrka było wesoło, ale i męcząco


 Kto to widział, żeby niespełna czterolatek uprawiał woltyżerkę:p


 Na szczęście u cioci Ali Tomaszek mógł się zupełnie zrelaksować,
co też prawie codziennie czynił:)))
 Nie spodziewałam się, że dogoterapia pójdzie tak gładko.
Tomuś miał już zajęcia z pieskiem, niestety wytrzymywał max 15 minut
i strasznie się potem nudził. W Zabajce całe zajęcia blisko Nuki.


 Karmił ją, tulił, męczył


 A nawet przybijał piątki. Wszystko chętnie i bez wymigiwania się


 Ciocia Karina na terapii zajęciowej najpierw robiła krótki masażyk,


 Po masażu zlecała Tomaszkowi jakieś zadanie. Tomasz, który
nie przepada za pracami "twórczymi"


Bardzo chętnie brał pędzelek do rączki i malował (oczywiście po wcześniejszych namowach)


Oj, ale z wyborem to Tomuś miał czasami niemały problem:p


To jeszcze nie koniec relacji. Czekajcie cierpliwie:)