wtorek, 7 lipca 2015

Ostatnie 3 dni spędziliśmy w szpitalu, gdzie Tomaszek przeszedł drobny planowany zabieg.
Dzielny z niego chłopiec, bo 2 godziny po zabiegu wstał i zaczął chodzić, mimo ogromnego bólu. A bolało go strasznie mocno, było na tyle źle, że wczoraj przez cały dzień nie zmrużył nawet oka a i w nocy niewiele spał, mimo dużej dawki środków przeciwbólowych i podanego syropku na sen. Dzisiaj wróciliśmy do domu na rekonwalescencję, no i od razu lepiej się zrobiło. Tomuś przespał w dzień ponad 3 godziny, wieczorkiem też pokazał że czas już iść spać. Bolało go i w domu, ale nie płakał, tylko pokazywał gdzie boli i mówił: ała.
Dzielny chłopak :) z dnia na dzień będzie coraz lepiej. A w poniedziałek 13 lipca zdejmiemy szwy i zapomnimy, że cokolwiek się działo.

piątek, 3 lipca 2015

Kolejny, 6 już turnus delfinoterapii jest za nami. Było wspaniale. A pobyt minął aż za szybko.
Tomaszek z turnusu na turnus coraz lepiej funkcjonuje i coraz bardziej się zmienia, oczywiście pozytywnie się zmienia.
Podróżowanie dla Tomusia nigdy nie było problematyczne, tym razem również dojazd na lotnisko, odprawa, lot i transfer do hotelu czyli łącznie ok. 9 godzin nasz dzielny synek zniósł bardzo dobrze. Jest już coraz starszy i mądrzejszy i coraz bardziej interesuje się otoczeniem, więc drogę do Warszawy spędził oglądając mijane samochody, na lotnisku za to dużo czasu poświęcił oglądaniu samolotów. A w samolocie już na swoim miejscu obejrzał przez okno start samolotu i się zdrzemnął, żeby mieć siły na kolejne godziny podróży.





W hotelu też pokazał rodzicom jak bardzo jest dzielny i samodzielny. Pierwsza kolacja w hotelowej restauracji, mamusia przyniosła Tomaszkowi talerz z jedzeniem, postawiła przed nim, a Tomuś widelec w rękę i bez kombinacji i prób zmuszenia rodziców do karmienia sam pięknie zjadł. Potem spacerek na plac zabaw i zmęczony po długiej podróży pięknie pokazał że chce spać i położył się do własnego łóżka.


Każdy kolejny dzień pobytu był coraz lepszy. 
U Tomaszka pojawiło się więcej wypowiadanych sylab, zaczął też chętniej je powtarzać. I w ogóle chętniej mówić.



Wakacje, znowu są wakacje :)

Ale nie dla wszystkich, bo Tomuś od 2 lipca chodzi do przedszkola Zameczek. Jest na tzw. pobycie wakacyjnym. Przecież nie można siedzieć całych wakacji w domu. Tatusiowi urlop się kończy, wyjeżdżać już nie będziemy, więc trzeba było Tomaszkowi zapewnić jakieś fajne atrakcje. A co dla Tomaszka jest najfajniejsze? Oczywiście dzieci, dzieci i jeszcze raz dzieci. Dlatego mamusia postanowiła zapisać go do przedszkola. I wczoraj po raz pierwszy Tomaszek się tam pojawił. Poszedł tylko na 3 godziny na próbę, bo nie było pewności czy się zaaklimatyzuje, czy jego pobyt nie będzie zbyt problematyczny. 
Nasz cudowny dzielny chłopiec bardzo dobrze się zachowywał, sam zjadł obiad, a na pytanie, czy chce iść do ubikacji powiedział tak i nie kłamał. Do domu wrócił suchutki, czyściutki i zadowolony. A na pytanie, czy pójdzie jutro do przedszkola odpowiedział: Taaaaaa!
Oby tak dalej :). Panie rozpuszczać go raczej nie bedą, wiedzą, że ma być jak najbardziej samodzielny :). Rodzice myślą, że wysłanie Tomaszka do tego przedszkola to będzie strzał w 10 :).

Znowu tu jesteśmy

Kolejne 3 miesiące Tomaszkowego życia za nami. Bardzo pracowite 3 miesiące. Bo przecież przedszkole, regularna terapia i wychodzenie na plac zabaw z sąsiadami są bardzo pracochłonne. A że Tomuś kocha dzieci, to nie ma możliwości, żebyśmy odpuścili wyjście do przedszkola, czy choćby wieczorny spacer. Codziennie po późnym obiedzie Tomaszek przynosi swoje buty, a to jest sygnałem do wyjścia na podwórko. Czasami idziemy na osiedlowy plac zabaw, gdzie Tomuś biega za naszymi małymi sąsiadami i próbuje się z nimi bawić. A że nasz synek bardzo ładnie naśladuje, to wiele się od dzieci uczy - taka nasza podwórkowa terapia :).
A jak tylko możemy staramy się odwiedzać rodzinkę i przyjaciół. Tomaszek dziecko bardzo towarzyskie mocno na tym korzysta.

 W domu fisiujemy :)

 Na podwórku Tomuś integruje się z przyrodą.

I z dziećmi, a to najbardziej lubimy.