Wczoraj kurier przywiózł Tomaszkowi nowiutki fotelik rehabilitacyjny.
Już od jakiegoś czasu myślałam o tym zakupie i wreszcie udało mi się załatwić wszelkie formalności i sfinalizować zakup:).
Już od jakiegoś czasu myślałam o tym zakupie i wreszcie udało mi się załatwić wszelkie formalności i sfinalizować zakup:).
Oczywiście od razu trzeba było go wykorzystać:). Już wczoraj Tomaszek chwilkę w nim siedział i się bawił, za to dzisiaj od samego rana cięzko pracował. I muszę powiedzieć, że ten fotelik to był strzał w dziesiątkę. Tomaszek jest dzieckiem bardzo chętnym do pracy, potrafi się pięknie skoncentrować na wykonywanym zadaniu aleeeee... siedząc na krzesełku, przy stoliku, którego do tej pory używał miał możliwość ucieczki. Np.: nie lubi lepić z plasteliny albo malować farbami, to tego nie robi, a jak już się uda go namówić, to i tak szuka drogi ucieczki. A w krzesełku rehabilitacyjnym możliwości ucieczki poprostu nie ma. A jak się nie da uciec, to może by tak zobaczyć, może te farby wcale nie są takie złe hihi:). No i Tomek, który w życiu z własnej woli nie zamoczył w farbie nawet małego paluszka wysmarował się porządnie żółtą farbą, łącznie z twarzą. Gorzej, że na twarzy wyszło uczulenie:(.
Myj myj rączki
Buzię też umyłem, tylko jeszcze niedokładnie
Śliczne słoneczko, prawda?
A to całe malowanie, to pomysł naszej pani Asi:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz