czwartek, 23 maja 2013

Znowu choróbsko - tym razem ucho

Już od kilku dni Tomaszek gorączkował, marudził, kasłał. Nie wiadomo było co mu dolega, bo jak zwykle osłuchowo czysto, gardło leciutko zaczerwienione, ale nic poważnego nie było widać. A dzisiaj rano w końcu choroba pokazała swoje różki...
Mamusia zrobiła kanapki na śniadanie i próbowała nakarmić Tomaszka. Tomuś najpierw zbuntował się przeciw kanapce, mamusia mimo to konsekwentnie wymagała, że na śniadanko kanapeczkę trzeba zjeść, no i dziecko się strasznie spłakało. Pojawił się odruch wymiotny  i płacz typowo bólowy, a nie wymuszający. Zaczął też dotykać do ucha. Mamusia pyta, Tomaszku, czy boli cię ucho? On kiwa głową, że tak. Mamusia pyta, a chcesz jechać do pani doktor? Tak. Wstał i poszedł do drzwi gotów wychodzić. Mamusia dała Nurofen przeciwbólowo i obiecała, że jak pojedziemy do pani doktor to przestanie boleć i tak sobie dziecko obietnicę do serduszka wzięło, że od razu szybciutko chciał jechać. Ale fakt, że mamusia dotrzymała obietnicy i ucho boleć przestało. Teraz śpi u mamusi na kolanach, bo w pozycji siedzącej łatwiej odkrztusić i nie dusi się. Dostał od laryngologa antybiotyk na tydzień, do tego krople do ucha i leczymy się...:(

Ciężko pisać 1 ręką, wieczorkiem mamusia postara się troszkę pochwalić naszymi osiągnięciami:).

1 komentarz: