wtorek, 16 września 2014

Minęły już 2 tygodnie w przedszkolu, Tomaszek oczywiście zaliczył już dzień pobytu w domu przez jakąś "grypę żołądkową", no i zdążył złapać katar. Ale jest dobrze. Katar przeszedł, potem wrócił :) i tak już pewnie będzie do końca roku szkolnego...
Od powrotu z delfinków Tomaszek mocno się zmienił. Pojawiła się chęć mówienia. W końcu!!! Nie jest to oczywiście mówienie całymi zdaniami, nie są to nawet wyrazy. Zaczął powtarzać sylaby. Różnie to wychodzi, ale idzie ku dobremu. Pojawiło się piękne "i" - jeszcze nie za każdym razem się udaje, ale w końcu chętnie próbuje:). No i nie tylko powtarza. Samodzielnie mówi "cześć", "tak" i "tu", adekwatnie do sytuacji.
Rodzice przeszczęśliwi robią co mogą, żeby Tomuś jak najwięcej "mówił". Mamusia wieczorami masuje buzię, bo widać, że Tomaszkowi tych masaży bardzo potrzeba - chyba w końcu zaczął czuć że ma język w buzi. Wszystko je, gryzie, nie trzeba go karmić, w końcu jest samodzielny. Niedługo tatuś nauczy go gotować :).
Same powody do radości.

Ciocie, wujkowie - trzymajcie kciuki za Tomaszkowe postępy. My tu nadal będziemy o niego walczyć :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz