poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Lądowanie, transfer do hotelu i zakwaterowanie odbyło się bez żadnych większych przygód.
Fakt, niewiele brakowało, a zakwaterowano by nas w pokoju o niższym standardzie niż mieliśmy zarezerwowany, ale dzięki przytomności umysłu mamusi, która już po wzięciu karty do pokoju powiedziała cioci Kasi gdzie będziemy mieszkać i przytomności wyżej wymienionej cioci, która wiedziała, że przecież wszystkie rodziny miały mieszkać w głównym budynku, bardziej przystosowanym dla osób niepełnosprawnych (chociażby winda, do której można było wjechać bez problemu wózkiem) udało nam się od razu wyjaśnić "nieporozumienie". Potem jeszcze tylko kolacja przywieziona o północy do pokoju (trzeba było powalczyć i tu znowu ciocia Kasia musiała interweniować, ale najważniejsze, że Tomaszek pojadł) i spanko.
A rano śniadanko, potem spotkanie ze wszystkimi uczestnikami turnusu. A tam: mały Adi ze swoim starszym bratem Dawidem mamą Iwoną i tatą Marcinem, duży Adi z rodzicami Dorotą i Irkiem i jeszcze Kuba z mamą Zuzią - z naszego pierwszego turnusu, Amelka z ciocią Dorotą i wujkiem Rafałem, Zuzia z ciocią Sylwią i wujkiem Rafałem - z naszego trzeciego turnusu. Jejku, tyle znajomych twarzy :). No i terapeuci Tomaszkowa ciocia Iza, ciocia Kasia, ciocia Oksana (która zrobiła sobie tydzień wakacji, żeby z nami pobyć) i wujek Marcin. Ale nam się udało:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz