Powolutku turnusik chłopaków dobiega końca. Tomaszek zmęczony ciężką pracą, za to tatuś zmęczony pewnie troszkę Tomusiem, bo Tomi wolno nie chodzi tylko biega, a i o posłuszeństwo u niego trudno. W końcu odziedziczył charakterek po mamusi :).
Mamusia codziennie wydzwania, tęskni... Wypytała już ciocie jak sobie chłopcy radzą sami, a ciocie chwalą i Tomaszka i tatusia.
Tomaszek na tym turnusie daje wszystkim dzieciom jak powinno się pracować :). Na zajęciach nie ma buntu, jest za to koncentracja i ciężka praca.
U cioci Doroty na terapii zajęciowej
U wujka Mariusza na terapii cranio-sacralnej Tomaszek się relaksuje
i zbiera siły na kolejne zajęcia
Za to na basenie
korzysta z całej swojej energii :)
i działa. Porusza rączkami, nóżkami.
Powolutku przygotowuje się do nauki pływania.
Już się nie możemy doczekać aż otworzą nam Park Wodny w Siedlcach.
Z wujkiem Łukaszem od terapii ręki Tomaszek pracuje po raz pierwszy,
ale jak widać wujek świetnie sobie z naszym synkiem radzi
pracuje nad tym, żeby Tomaszek jak najczęściej używał obu rączek.
Ciocia Basia na stymulacji wielozmysłowej masuje go różnymi fakturami,
zawija Tomaszka w "naleśnik", huśta się z nim - świetnie się razem bawią
A potem wymęczony Tomuś musi chwilkę odpocząć.
Bo przecież zaraz trzeba znowu wrócić do zabawy.
Na hipoterapii Tomaszek jest tym wygranym,
a tatuś może jedynie poprowadzić konika
w zasadzie tata nawet lubi te spacerki po ujeżdżalni,
chociaż pewnie nie tak bardzo jak Tomi.
Od pierwszego turnusu w Zabajce2 na kinezyterapii Tomaszek pracuje z ciocią Mariolą.
W sferze ruchowej została mu tzw kosmetyka. Bo chodzi, biega, podskakuje, robi przysiady i wszystko to całkiem ładnie mu wychodzi.
Teraz dobrze by było, żeby troszkę zwolnił, bo przecież nasz syneczek nie chodzi, on biega:), a w biegu można przegapić tyle fajnych rzeczy.
No i na deser została nasza kochana ciocia Aneta. Hmmm, mamusia na pewno ją wielbi i uważa za swoje "guru", ale czy Tomaszek ją kocha? Jakoś nigdy nam o tym nie mówił, ale pięknie z nią pracuje, nie buntuje się, powtarza wyrażenia dźwiękonaśladowcze, samogłoski, proste słowa. Po pierwszej godzinie terapii ciocia Aneta powiedziała tatusiowi, że przez pierwsze 50 min zajęć była w szoku ("co wyście z tym dzieckiem zrobili?") - bo Tomaszek bez awantur, bez najmniejszego buntu wykonywał wszystkie polecenia, które mu wydała, co lepsze większości nie zdążyła dokończyć, a on już pracował :). Ciocia Aneta coś mamusi przez telefon narzekała, że się dziecko nudne zrobiło:) bo tak ładnie i bez jakiejkolwiek dyskusji pracuje, ale to takie narzekanie dla zasady. Bo tak naprawdę jest zachwycona. Tym, że Tomuś tak pracuje, bezbłędnie rozpoznaje samogłoski i mówi na głos, i że w ogóle zaczyna "gadać". Na tym turnusie znowu rozkwitła nadzieja, że to już niedługo - Tomaszek w końcu przemówi.
Biedna dziecinka pracuje bez słowa protestu
widocznie ma już tą świadomość, że w tym przypadku żaden protest nic a nic nie da :).
I mamusia i tatuś uważają ten turnus za wyjątkowo udany. Przecież wszyscy terapeuci chwalą ich dziecko. Że taki pracowity, że prawie wszystko rozumie, że się w ogóle nie buntuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz