niedziela, 20 grudnia 2015


2 października - dawno dawno temu :) Tomaszek był w Centrum Zdrowia Dziecka na tzw. sanacji, czyli leczeniu zębów pod narkozą. Straszne jest to, że trzeba było czekać na ten zabieg 10 miesięcy, bo w styczniu się zapisywaliśmy. W tym czasie mimo codziennej higieny i mimo tego, że Tomaszek nie dostaje słodyczy stałe zęby "szóstki" które w styczniu ledwie zaczęły wyrastać, zdążyły się popsuć i to na tyle, że jednej niestety nie dało się uratować i trzeba ją było usunąć :(.
Mamusia i tatuś smutni i wściekli, mają do siebie żal, że nie pomyśleli o tym, żeby zapisać Tomaszka na prywatne leczenie pod narkozą. Może i kosztowało by to ze 3-4 tysiące złotych, ale przynajmniej nie trzeba by było tyle czekać. Po takim doświadczeniu zrobią wszystko, żeby Tomuś miał zabieg wykonany od ręki.
Za to Tomuś bardzo dzielny. Bez problemu przyjął lek uspokajający przed zabiegiem, potem pięknie usiadł na fotelu stomatologicznym i bezstresowo pozwolił się uśpić. Po zabiegu szybciutko się wybudził i po chwili płaczu dał się uspokoić (każde dziecko by się wystraszyło).
Bardzo ładnie się zachowywał, mimo, że przecież usunięto mu ząb i na pewno czuł ból.
A po półtorej godziny ruszył z rodzicami w drogę do domu.
Rodzice jak zwykle dumni ze swojego dzielnego syneczka.


A w oczekiwaniu na zabieg rodzice sprawdzili,czy przypadkiem po podaniu leków uspokajających Tomaszek nie zacznie mówić;) niestety blokada nie puściła. Nic to, jeszcze przemówi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz