Tomaszek je kolację. SAM.
Mamusia patrzy i cieszy oczka, a tatuś uwija się jak pszczółka, żeby zdążyć z krojeniem gorącej kiełbaski, bo Tomuś pochłania ją bardzo szybko.
To cudowne uczucie patrzeć na syneczka, który nie dość że sam je, pięknie gryzie, to jeszcze nie wybrzydza i wcina wszystko co mu wpadnie w ręce :).
Aż się nie chce wierzyć, że jeszcze kilka lat temu, całkiem niedawno zresztą Tomaszek jadł same papki, w dodatku wszystko musiało być na mleku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz