czwartek, 3 listopada 2011

Nie tylko delfinki

Tomaszkowe zajęcia z delfinkami odbywały się codziennie (z wyjątkiem jednego dnia wolnego, żeby dzieci mogły wypocząć) o godzinie 14.30. A to tej chwili czas organizowaliśmy sobie sami. staraliśmy się jak najwięcej czasu spędzać na świeżym powietrzu, najlepiej na plaży.
Z racji tego że Tomuś ma zaburzenia integracji sensorycznej i czucia głębokiego woda i kamyki na plaży były bardzo wskazane, a do tego ogrom brudnego piasku. Ale mojemu synkowi nic nie przeszkadzało i dzielnie walczył z naturą. Na plażę chodziliśmy w towarzystwie dwóch rewelacyjnych rodzinek (w zasadzie razem trzymaliśmy się przez cały turnus, pewnie dlatego tak się nam podobał).
 Krystian był zawsze chętny do pomocy, trzeba było
tylko umiejętnie poprosić
 Tomaszek z Juliankiem kołysali się na pontonach, pozostali panowie
troszkę się moczyli


 Tomuś odważnie moczył nogi w wodzie i siedział
na twardych kamieniach
Nie potrzebował żadnej pomocy
 Z wychodzeniem z wody doskonale radził sobie sam
 A utrzymać równowagę na tych kamieniach,
to nie lada wyczyn
 Droga z plaży do hotelu i nasz ulubiony turecki dywan
(mam wrażenie, że latający:)

Wieczorkami też chodziliśmy na plażę,
żeby popatrzeć na zachód słońca.

Słoneczko zachodziło, a Tomaszek zwykle wtedy podsypiał



No cóż, rodzice nie pozwalali pospać



A Tomi wcale nie był z tego powodu nieszczęśliwy
Oprócz codziennej zabawy na plaży Tomaszek każdego dnia odbywał spacer do delfinarium i z powrotem. Najczęściej drogę tą pokonywał w wózeczku, ale zdarzało się, że spacerował tzymając tatusia za rękę i po drodze podziwiał otaczającą go przyrodę.

Każdą roślinkę trzeba obejrzeć, a każdy kwiatek powąchać

Oględziny były naprawdę bardzo bardzo dokładne

 Przy okazji spaceru można było podziwiać przejeżdżające ulicą samochody

Oj te kwiatki strasznie brudziły, no kto by się
tego spodziewał?

1 komentarz:

  1. no mamusia pokaż się zza synusia ;)
    może plaża super widoki ech czego chcieć więcej
    e

    OdpowiedzUsuń