piątek, 29 lipca 2011

Ćwiczymy chodzenie

Mija już 11 miesięcy, jak Tomaszek zaczął chodzić samodzielnie. Mieliśmy nadzieję, że będzie chodził jak zwyczajne, zdrowe dziecko, ale nie spodziewaliśmy się, stanie się to tak szybko. Ania S, Tomaszkowa rehabilitantka powiedziała, że być może Tomi nigdy nie będzie chodził normalnie, bez potykania się, przewracania i zataczania się od ściany do ściany. No i mimo, że nadzieję trzeba mieć zawsze i trzeba wierzyć, że się uda, to byliśmy przygotowani psychicznie, że Tomaszkowy chód najprawdopodobniej będzie odbiegał jakością od chodu zdrowych dzieci.
A tu niespodzianka. Niespodzianka dla wszystkich (a przynajmniej tak mi się wydaje). Dla nas, dla Tomaszkowych rehabilitantów i innych ludzi, którzy razem z nim pracują. Tomek już po powrocie z delfinoterapii zrobił się stabilniejszy, zwężyła mu się podstawa chodu, zaczął robić mniej przeprostów, przestał się tak często potykać i przewracać, nie chodzi też już stylem pijanego mistrza (no może jeszcze troszkę). Poprawa jakości chodu jest ogromna. A kolejne turnusy: w CZD i w Stobnie kończyły się jeszcze lepszą stabilnością i jakością. Zresztą popatrzcie sobie (Ach dziękujemy wujkowi Kacprowi, że zechciał z Tomkiem pobiegać, dzięki niemu mamy taki fajny filmik, a jaki Tomi był szczęśliwy...:):

 

Pokazałam ten filmik naszym Aniom, Tomaszkowym rehabilitantkom. Myślę, że mogę napisać, że były zachwycone. No i usłyszałam, że Tomek chodzi już naprawdę dobrze, jedyne do czego można się przyczepić, to machanie rączkami, bo sam chód jest już rewelacyjny.
Czyli nie tylko ja uważam, że efekty rehabilitacji naprawdę są widoczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz