sobota, 20 października 2012

Późny spacer

Ależ Tomaszek miał dzisiaj niespodziankę. Rodzice zabrali go w odwiedziny do cioci i wujka nazywanych dalej Malutkimi. To były króciutkie odwiedziny, bo plan był całkiem inny. 
Malutcy wymyślili spacer nad Zalew. I ok 21.30 sześcioro dorosłych z dwójką małych dzieci i trzecim "w drodze" poszło na wycieczkę.
Dorośli wzięli zimne ognie i zapalniczki, dzieci wzięły ciekawość świata i ruszyli nad Zalew.
Tomaszek całą drogę dzielnie kroczył na własnych nogach - przeszedł pewnie z kilometr:).
Na miejscu dorośli troszkę pobawili się ogniami, a Tomaszek biegał z miejsca w miejsce i z zainteresowaniem obserwował, próbował też pomagać rodzicom:). Wygląda na to, że nasze dziecko dojrzało już do takich zabaw. Po pierwsze nie uciekało rodzicom (co do niedawna było bardzo częste), po drugie obserwowało uważnie dorosłych (koniecznie trzeba było zobaczyć jak oni podpalają te ognie), samo chciało pomagać no i świetnie się bawiło.
Szkoda tylko, że mamusia jest gapiszonem i zapomniała zrobić kilka zdjęć.
Ciociu i wujku, my zawsze jesteśmy chętni. Jeśli jeszcze kiedyś wpadniecie na tak szalony pomysł dzwońcie, a Tomuś na pewno przyjedzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz