czwartek, 15 września 2011

Chorowania ciąg dalszy

Już mi się wydawało, że wszystko jest ok, że Tomaszek jest zdrowy. Jeszcze trochę kaszlał, no ale po syropku wykrztuśnym odkaszlnąć sobie musi. A tu ...
Zaprowadziłam dzisiaj Tomaszka do przedszkola. Pierwszy raz od piątku.
Płakał, nie chciał zostać, cały czas uwieszony na moich rękach. Myślałam, że wreszcie zrozumiał, że będzie musiał chodzić do przedszkola, że całe dnie będzie spędzał bez mamusi i ten pomysł nie do końca mu sie spodobał. Dałam mu buziaka, przytuliłam, powiedziałam dowidzenia i papa. Taki nasz codzienny rytuał i wyszłam. Po 20 minutach od mojego wyjścia zadzwonił telefon. Tomek ma gorączkę, prawie 39 stopni. No cóż. Mamusia szybciutko pobiegła do apteki po nurofen i do przedszkola po Tomaszka. A on biedny chwilkę się przespał. Cały czas wczepiony w którąś z pań, nie mogły go nawet na chwilkę zostawić samego, bo bardzo płakał. Podałam mu nurofen, szybko ubrałam i do pediatry. Pani doktor zbadała i okazało się, że niestety zaczyna się nam zapalenie oskrzeli. Zmiany są jeszcze niewielkie, ale są. Teraz będziemy się leczyć i regenerować po chorobie, pewnie z tydzień zajęć w przedszkolu będziemy musieli odpuścić. Ech.
Nie ma to jak sie nastawić, że wszystko będzie ok, dziecko pójdzie do przedszkola, a mamusia wreszcie będzie mogła pozałatwiać swoje sprawy. Wszystko poodwoływałam. Chorujemy:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz