poniedziałek, 30 maja 2011

Inne zajęcia Tomaszka - tym razem prywatnie

Zajęcia "sponsorowane" przez NFZ, to kropla w morzu potrzeb. Jak tylko troszkę się do nich przyzwyczailiśmy zaczęliśmy szukać dodatkowych zajęć.
Ponieważ w naszym ośrodku rehabilitacyjnym wtorki i soboty praktycznie od początku funkcjonowania ośrodka były dniami rehabilitacji płatnych, a moim zdaniem Tomaszkowi rehabilitacji na NFZ było stanowczo za mało postanowiliśmy, że będzie chodził prywatnie na zajęcia rehabilitacyjne w te dni. Przez prawie rok regularnie co wtorek chodził na Integrację Sensoryczną (najczęściej z panią Marzenką) i do pedagoga (głównie pani Beata), a na rehabilitację ruchową (do Eli) do momentu, aż nie zaczął sam chodzić. Do początku 2011 r. na zajęcia płatne w ośrodku rehabilitacji chodził też w soboty. Uczestniczył wtedy w godzinnych zajęciach z naszą panią Hanią (neurologopeda) i godzinnych, bądź półgodzinnych zajęciach Integracji Sensorycznej (z Anią bądź panią Anią:).
Oj wydaliśmy sporo pieniążków na te rehabilitacje, ale wierzcie mi, że warto było. W zasadzie nadal wydajemy, tyle, że teraz troszeczkę mniej (akurat w tym ośrodku). Przede wszystkim w 2011 r. byliśmy już na trzech dwutygodniowych turnusach rehabilitacyjnych, a do tego w każdą sobotę chodzimy do Centrum Wspomagania Rozwoju Dzieci i Młodzieży "Motyl" na godzinną Stymulację Polisensoryczną i półgodzinną terapię taktylną.
No i był jeszcze Klubik Malucha w przedszkolu "Mały Europejczyk" - Tomuś chodził w każdą lub prawie każdą sobotę (oczywiście jak wyjeżdżaliśmy na turnus trzeba było rezygnować z Klubiku Malucha) na 4 godzinki. Zajęcia zorganizowane zostały dla dzieci co najmniej 2 letnich idących w roku 2011 do przedszkola, a Tomaszek przecież w tym roku zaczyna swoją edukację. Może i był trochę starszy od swoich małych kolegów, ale rozwojowo ani wzrostem za bardzo nie odbiegał, no i świetnie się bawił.
Szkoda tylko, że w ubiegłą sobotę odbyły się ostatnie zajęcia w tym roku szkolnym. Teraz czekamy do sierpnia:). Tomuś dostał pozwolenie na korzystanie z przedszkolnego placu zabaw w sierpniu. Hurra. Mam nadzieję, że inne dzieci też będą chodziły:). Bo przecież o to chodzi, żeby miał jak największy kontakt z rówieśnikami.
Oj ta Tomaszkowa mamusia to straszna gapa. Dziecko przez 4 miesiące chodziło do Klubiku Malucha, a ona ani jednego zdjęcia nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz