środa, 25 maja 2011

Zaczynamy rehabilitować

Pierwsza wizyta u pani doktor w Ośrodku Rehabilitacji Dziennej (ORD) do przyjemnych nie należała. Tomek się nie popisał, nie pokazał co potrafi, nie przekręcił się na brzuszek, nie zwracał na nic uwagi, nie bardzo chciał wodzić wzrokiem za zabawkami, zero uśmiechu (w zasadzie zachowywał się inaczej niż w domu). Pani doktor obejrzała, rehabilitantka obejrzała i zadecydowały, że konieczna jest rehabilitacja. Nie tylko ruchowa. Tomek dostał skierowania do : psychologa, pedagoga, logopedy, masażysty i na rehabilitacje. Jak powiedziałam paniom, że Tomuś ma wzmożone napięcie mięśniowe (przecież tak mi wcześniej wszyscy tłumaczyli), to spojrzały na siebie zdziwione - Przecież on jest wiotki! Wzmożone napięcie, to on może miał w obręczy barkowej, ale jest wiotki. - i znowu dowiedziałam się czegoś nowego o swoim dziecku.
Wróciliśmy do domku, powiedzieliśmy tatusiowi czego się tego dnia dowiedzieliśmy i obydwoje z tatą stwierdziliśmy, że pani doktor i rehabilitantka napewno się mylą, przecież nie może być tak źle jak mówią, ale rehabilitować dziecko oczywiście trzeba!!
Wzięliśmy się do roboty. Ze względu na to, że do ORD trafiliśmy w pierwszym dniu jego działalności, to przez jakiś czas mogliśmy chodzić praktycznie codziennie, było jeszcze niewiele dzieci, a my chętni na każdą wolną godzinkę, zawsze dostępni.
Nasza nowa rehabilitantka Ania zaproponowała Vojtę. Próbowałam się wymigać, bo już co nieco wiedzialam o tej metodzie, ale poprostu mnie przekonała. I się zaczęło. 4 razy dziennie, każdego dnia ćwiczyliśmy. Raz w ORD i 3 razy mamusia. Lekko nie było, ale w Vojcie wytrwaliśmy 5 miesięcy. Tomaszkowi wzmocniły się mięśnie, niestety nadal nie potrafił siadać ani czworakować. Przez ten czas Tomuś nauczył się przewracać z pleców na brzuszek i z powrotem, zaczął porządnie ciągnąć główkę do góry no i zaczął się podnosić na rączkach.
Pewnej niedzieli w trakcie rehabilitacji zauważyliśmy, że Tomek ma oczopląs. Zaczął się pojawiać w skrajnym położeniu oka. Przestraszyliśmy się, że być może Vojta jest za bardzo męcząca dla Tomusia i dlatego pojawił się oczopląs (raczej mało prawdopodobne) i postanowiliśmy zacząć rehabilitację metodą NDT Bobath. Co dziwne już po pierwszych zajęciach Tomuś potrafił przyjąć postawę do czworakowania, a po drugich usiadł.
No cóż nasze dziecko jest nietypowe, nie wystarczyły mu informacje docierające do mózgu w trakcie rehabilitacji Vojtą. Jemu trzeba było wszystko pokazać, wszystkiego nauczyć.
Usiadł w wieku 13 miesięcy
Czworakować zaczął w wieku 14 miesięcy
Klęk prosty osiągnął w wieku ok 16 - 18 miesięcy
Pierwsze próby wstawania - ok 18 miesięcy
Początki chodzenia w podporze i pierwsze próby chodzenia bez podporu - 22 miesiące
W 29-30 miesiącu życia Tomek zaczął chodzić samodzielnie. Na początku jeszcze nieporadnie i na bardzo króciutkich dystansach, ale z każdym mijającym miesiącem jest coraz lepiej.
Każda nowa umiejętność, którą nabył mój synuś okupiona była godzinami rehabilitacji i ciężkiej pracy. Ale opłaciło się.

10 miesięczny smyk.

Pierwsze zajęcia NDT Bobath, przyjmujemy pozycję czworaczą.
(Ciociu Aniu przepraszamy, że widać tylko kawałek twojego kolana i uśmiech:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz